piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział I

Dziewczyna wraz z dzieckiem niespostrzeżenie dołączyła do tłumu pędzących cywilów. Byli prowadzeni przez kilku niższą rangą shinobi’ch do ogromnego placu powstałego przed podniszczonym biurem Hokage.
Shourai uśmiechnęła się na ten widok. Wszystkich ocalałych mieszkańców wioski stłoczono w jednym miejscu. Idealny moment na atak, jednakże zmęczeni stratedzy, nie byli już wstanie wyszukiwać nowych zagrożeń.
Trzeci Hokage zaczął przemawiać, mówił o honorze, szczęściu, podporach, ogniu. O wszystkim, aby tylko podnieść wiarę ludzi. Nie udawało mu się to. Niektórzy uśmiechali się pobłażliwie tak jak ona, inni jeszcze bardziej pogrążali się w smutku i łzach.
Po chwili zamilkł zniechęcony rezultatem jaki wywołał. Lekko się skrzywił, jednak nadal próbował trzymać uśmiech na swojej starej i zmęczonej twarzy. Zmarszczki pogłębiły się, a pot leciał z jego czoła.
Przestał próbować podnosić ich na duchu, zaczął podawać suche fakty o dostępności jedzenia i o kwaterach dla rodzin. Poproszono także każdego, aby się zarejestrował od początku, ponieważ wszystkie dokument zostały zniszczone.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Myślała, że będzie miała z tym kłopoty, jednak wychodzi na to, że uda jej się stworzyć wszystko od początku.
Gdy przemówienie zostało zakończone znowu zaczęto kierować ludzi do różnych bramek gdzie po kolei ich zapisywano. Gdy wreszcie nadszedł kolej rodziny Hashi, urzędnik popatrzył na nich z powątpieniem.
- Rodzice? – Zapytał, teraz zupełnie wpatrzony w dokumenty.
- Nie żyją. – Nakreślił coś w notesie, poczym pytał się dalej:
- Małe szanse na przeżycie. – Wymruczał coś podkreślając, udawała, że tego nie usłyszała. - Twoje imię i wiek?
- Hashi Shourai, czternaście. – Spisał je pośpiesznie.
- To twoje dziecko? – Zapytał się patrząc z pod okularów na nią. Zdziwiła się lekko, jednak po chwili potrząsnęła głową i odparła:
- Nie mój brat, Hashi Kichi ma dopiero dwa tygodnie – nie mogła mu powiedzieć, że dzisiaj był rodzony, nie uwierzyłby. - Nasi rodzice zginęli i teraz mi pozostało opiekować się nim.
- Rozumiem. Nie wyglądacie na rodzeństwo. – Tego pytania obawiała się najbardziej.
- Wiem, ja wdałam się w ojca, a on w matkę. – Znów popatrzył z powątpieniem, jednak po chwili dokumenty znów go przyciągnęły.
- Możesz odejść. – Posłała mu pytające spojrzenie. Mruknął coś pod nosem, jednak po chwili odpowiedział głośniej: - Popatrz za siebie – nie musiała, wiedziała ile jest tam ludzi – mam jeszcze tyle osób do spisania. Na razie potrzebne są nam dane o ilości osób i wielkości jedzenie przydzielanego im przez najbliższy czas. Większe śledztwo odbędzie się za kilka dni.
- Rozumiem. – Wstała i poprawiła bobasa, którego trzymała na ramieniu. – Dziękuje, panu…?
- Nezumi[1] Hango[2] - odpowiedział. Dziewczyna znów się uśmiechnęła.
- Pana nazwisko mówi całą prawdę o panu. – Znów popatrzył z powątpieniem na oddalające się rodzeństwo. Jednak długo nie zachował w głowie jej komentarza, co po chwili  do jego okienka przysunęła się następna rodzina.


Shourai błąkała się po ruinach wioski. Co chwilę uspokajając dziecko. Było głodne i zmęczone, jeżeli szybko nie znajdzie przydzielonego jej obozu to nie była pewna czy dziecko przeżyje. Tym bardziej, że dookoła panował chłód a mały Kichi był owinięty tylko w lekkie nakrycie.
- Co tu robisz? – Nagle nad jej uchem rozległ się głos. Był lekko zaskoczony, najwyraźniej nie spodziewał się w tym miejscu żadnej osoby.
Odwróciła się i promiennie uśmiechnęła. Nie przestraszyła się, ani nie wzdrygnęła. Zdziwił się jej reakcją, był pewny, że go nie wyczuła.
- Szukam obozu, mógłby mi pan wskazać drogę?
- Nie musisz mi mówić per pan. Mam dopiero czternaście lat. – Skorygował dziewczynę już stojąc kilka metrów dalej. Po chwili podbiegła do niego, cały czas uważając na dziecko.
- Miło mi. Jestem Hashi Shourai, lat czternaście. – Uśmiechnęła się do niego promiennie. Zdziwił się, wyglądała na młodszą.
- Hatake Kakashi. To twoje? – Posłała mu pytające spojrzenie nie rozumiejąc pytania, jednak gdy jego wzrok skierował się na dziecko, od razu zrozumiała o co chodzi. Zaśmiała się.
- Nie jesteś pierwszym kto o to pyta. To mój brat. Moja matka przez długi czas nie mogła zajść w ciąże, a ojcu, chociaż bardzo mnie kochał, nadal pragnął męskiego potomka. Trochę wybrał sobie niewłaściwy czas, żeby go sobie spłodzić, nie sądzisz?
Chłopak tylko wzruszył ramionami. Nie czuł potrzeby odpowiadania na te pytanie.
Shourai już nic nie od powiedziała, nie miała chęci na rozmowę z nieznajomym, więc droga przeszła im w milczeniu, przerywanym tylko przez Kichi’ego cichym gaworzeniem. Czasami płaczem, który szybko był tłumiony przy pomocy cichutkiego szeptu dziewczyny.
Gdy już doszli do miejsca Shourai mu szybko podziękowała, obiecując, że kiedyś mu się odpłaci za tą pomoc. Jednak chłopak nie za bardzo jej w to uwierzył, tym bardziej, że zanim skończyła mówić, już jej nie było.


Namioty, w których ludzie mieli zamieszkać były duże. Tak, że dwadzieścia łóżek polowych mieściło się koło siebie, jednak minusem był brak żadnych przerw między nimi, jedyną szczeliną był mały korytarzyk na środku namiotu, biegnący wzdłuż niego.
Rodzina Hashi miała o tyle dobrze, że miała niemowlaka, przez co została wrzucona do podobnej wielkości namiotu jednak tylko z dziewięcioma kobietami wraz z jedenaściorgiem dzieci.
Shourai zajęła już jedyne pozostawione łóżko, na samym środku i ułożyła na nim malca. Sama zdjęła wierzchnią kurtkę i zaczęła się nim zajmować. Najpierw go nakarmiła, dosyć niezdarnie, jednak nic nie zostało rozlane, ponieważ dziecko tak łapczywie piło, że nie pozwalało, ani jednej kropli mu umknąć.
Następnie go przewinęła, w czym pomogła jej doświadczona matka Taikyuu[3], obiecująca pomagać jej z dzieckiem. Przewinęła i ułożyła do snu na dziwnie zrobionym kojcu. A sama wdała się w rozmowę z innymi rodzicielkami.
- Oj… Biedactwo. Zostać w tak młodym wieku przykutą do domu przez śmierć rodziców. Sama, gdy miałam tyle lat co ty, byłam ninja. W głowie były mi tylko misje i rangi. Nie przejmowałam się rodziną ani przyszłością. A powinnam. Teraz na starość dopiero się oglądnęłam, że wszystkie koleżanki pozakładały rodziny, mają już kilku- a nawet kilkunastoletnie dzieci. A mi dopiero się urodził brzdąc. A do tego kilka dni temu wydałam wszystkie oszczędności moje i męża na kupno nowego mieszkania. A tu bach! Mieszkanie stracone a dziecko zostało półsierotą. – Shourai podziwiała tą kobietę. Mimo tego, że straciła osobę, którą kochała, nadal próbuje żyć dla dziecka i dla siebie.
- Teraz gdy powiedziałaś Taikyuu, gdzie ty mieszkałaś Shourai? Nie kojarzę cię, ani twojej rodziny. – Zapytała Utagau[4], miała podejrzliwe spojrzenie, które nigdy nie spoczywało na niczym dłużej niż sekundę. Patrzyła na wszystkich ludzi jakby jej co najmniej pół rodziny wymordowali.
- Och, dopiero wczoraj się wprowadzaliśmy, nie zdążyliśmy nawet wypakować wszystkich rzeczy, gdy zaatakował Kyuubi. Rodzice chroniąc nas zginęli, gdy ja wraz z nim szukaliśmy bezpiecznego schronu.
- Co za straszna historia! – Powiedziała Taikyuu, patrząc się na nią ze smutkiem w oczach. Przytuliła ją, po czym szybko odeszła, aby zając się dzieckiem - Tenten, która głośno domagało się czegoś od swojej matki.
Już podejrzliwa Utagau miała zadać następne pytanie, gdy wszedł mężczyzna - urzędnik Nezumi Hongo. Wszystkie kobiety popatrzyła się na niego, a że większość siedziała stłoczona w luźnym kole, z dziećmi lub bez, został zgromiony dość licznym spojrzeniem.
- Przepraszam, że przerwałem – nie wyglądał na kogoś, kto by chciał się usprawiedliwić – ale przyszedłem uzupełnić metrykę. Jeśli mógłbym to mogę najpierw poprosić o Uta[5] Taikyuu? – Kobieta zgłębi namiotu zawołała, żeby podszedł do niej, bo teraz przewija i nie może za bardzo zostawić dziecka w rozsypce.
Gdy skończyła rozmowę, wróciła do koła rozmówczyń i poprosiła inną kobietę, aby poszła się spisać.
I tak czas upływał, kobiety co chwilę się zmieniały, a rozmowa trwała dalej, co prawda już jej środkiem nie była rodzina Hashi, jednak nadal Utagau na nią podejrzliwie patrzyła.
Gdy nadeszła kolej Shourai, była przygotowana na najgorsze, jednak zamiast się smucić podeszła z wesołym uśmiechem na twarzy, nie miała zamiaru dać mu jakikolwiek podejrzeń.
- Hashi Shourai? – Zapytał się mężczyzna, nie odrywając wzroku od dokumentów.
- Tak, to ja. – Zakołysało dziecko leżące na swych ramionach.
- Proszę podać imiona rodziców, - mówił w dziwnym rytmie, jakby powtarzał to od niezliczonej ilości czasu, tą samą formułkę i znając odpowiedź na pytania, jednak i tak dalej je zadając - miejsce zamieszkania, data urodzenia, wzrost i kolor oczu, grupę krwi, uczulenia, inne choroby i tak dalej, to samo z dzieckiem.
- Rodzice nazywali się Kaminari i Tanoshi.
- Która to matka?
- Kaminari, jej panieńskie nazwisko brzmi, znaczy brzmiało Hogaraka. – Mężczyzna nie odpowiedział, więc poczuła, że ma dalej odpowiadać na zadane pytania. – Dopiero co wprowadzaliśmy się do Konohy, kiedy nastąpił atak, więc nie zostaliśmy jeszcze zameldowani, więc nie wiem, które miejsce podać.
- A to pech. – Mruknął do siebie, jednak coraz bardziej czujnie się jej przypatrując. Coś mu tu cuchnęło.
- Co do wzrostu to mierze sto pięćdziesiąt trzy centymetry a Kichi… - Na chwilę się zamyśliła. – Nie mogę sobie przypomnieć, ale on jeszcze rośnie, więc wzrost może się w najbliższym czasie zmieniać. Ja urodziłam się czternastego kwietnia, Kichi 27 września[6]. – Urwała nie pewna o czym ma teraz mówić.
- Jak rozumiem, nie posiadacie żadnych chorób ani uczuleń, nie jesteście ninja, w związku z czym nie posiadacie jakichkolwiek kekkei genkai, żadnych pieczęci, po prostu zero?
Shourai patrząc mu prosto w oczy odpowiedziała, nie było słychać w jej głosie ani grama fałszu, żadnej zmiany mimiki, nic. Była doświadczona, nie ogłupieje po takim pytaniu.
- Zero. Rodzice byli rolnikami, ale że ojciec chciał mieć w rodzinie ninja – Kichi’ego. Postanowiliśmy wydać swoje oszczędności na kupno nowego mieszkania. – Skinął jej głową, jakby potwierdzając, że słucha, jednak nadal mocno wpatrywał się w notatki, co chwilę na nią zerkając.
- Jeszcze tylko grupa krwi.
- Ja mam grupę 0[7], nie jestem pewna jaką ma Kichi.
- Dziękuję, mogłabyś poprosić teraz o Nigai[8] Utagau?
- Jasne.


Jak widać, pierwszy rozdział. Wiem, że na razie przynudzam, ale relacje, które teraz zostaną nawiązane najpewniej będą miały wpływ na przyszłość Kichi’ego.
Czy wy też się nie możecie doczekać tego jego bulwersu jak się dowie kim są jego rodzice?


[1] Nezumi – mysz; szczur, ciemnoszary (myszowaty) kolor;
[2] Hango – ironia, pytanie retoryczne, antonim
[3]Taikyuu - wytrzymałość, trwałość, wytrwałość;
[4]Utagau - wątpić, być niepewnym, sceptycznym, nie ufać, być podejrzliwym, podejrzewać;
[5] Uta - piosenka, pieśń, melodia;
[6]Następna niezgodność. Jest podane, że Naruto został urodzony dziesiątego października, ale że Shourai podała wiek dwóch tygodni musiała cofnąć się do dwudziestego siódmego września.
[7] http://bestanime.pl/japonia/grupy-krwi-w-japonii/ - bardzo ciekawe, o grupach krwi, jeśli jest ktoś ciekawy, co Japończycy sądzą o grupach to polecam jeszcze ich trochę poszukać ;]
[8] Nigai - gorzki

5 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba i muszę przyznać, że jest ciekawy ;) Mam nadzieję, że szybko dodasz następny ;D I masz rację, nie mogę się doczekać jak Na... Kichi dowie się kim są jego prawdziwi rodzice ;P
    Mnie zastanawia jedno, mianowicie jeśli Shourai jest człowiekiem to czemu Kyuubi'ego dało się w niej zapieczętować? Przecież potrzeba ogromnej ilości chakry, żeby być naczyniem na niego. Mam nadzieję, że to wyjaśnisz ;]
    Czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie zapowiadająca się historia, notki na wysokim poziomie.
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podobało, ciekawy sposób rozpoczęcia opowiadania, nigdy się nie spotkałam z czymś takim. Jeśli możesz, powiadom mnie na shi-w-akatsuki.bloog.pl. Poczytaj też, jeśli chcesz :)/ Nelia shi-w-akatsuki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Późno tutaj trafiłam, choć juz wczesniej znalazłam twojego bloga. Niestety ostatnio brak czasu przeszkadzał mi w czytaniu=.=.
    Masz ogromny talent, a czytanie twojej twórczości, to prawdziwa przyjemność^^ Cóż wszyscy bohaterowie zaczynają mnie powoli interesować. A w szczególności rodzeństwo. Jakie też plany masz dla nich na przyszłość? Już nie mogę się ich doczekać:)
    Pozdrawiam^^
    http://wrota-do-swiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! No, gdzie ta notka, ja czekam i czekam a tu nic :( Daj znać jak sie pojawi. Zapraszam do mnie
    http://hatake-haruno-love.blog.onet.pl/
    http://kaka-ai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń