wtorek, 21 sierpnia 2012

Prolog

Nie rób tego! – Krzyknęła dziewczyna, na oko czternastoletnia biegnąca w jego stronę. Odwrócił się z zdziwieniem na twarzy. Co tu robił cywil? Przecież kazał wszystkich ewakuować. Nikt nie miał prawa tu zostać, a jednak. Mężczyzna szybko do niej podszedł i złapał za ramiona, był zdenerwowany.
- Co ty tu robisz? – Warczał potrząsając nią. Miał zaraz wykonać śmiercionośną technikę a przeszkodzono mu w takim momencie.
- Nie rób tego! – Powtórzyła dziewczyna – nie rób! Nie pieczętuj go w nim! Zniszczysz mu życie! Wiesz jak będą go traktowali mieszkańcy wioski?! Wiesz?
- Wiem! Zostanie bohaterem! – Odkrzyknął dziewczynie.
- Nie, nie zostanie! – Płakała, co chwila przecierała oczy, aby powstrzymać łzy. – Ludzie zaczną go obwiniać za śmierć ich bliskich, za zrównanie Konoha’y z ziemią, za twoją śmierć! Myślisz, że zaakceptują jakieś dziecko, które trzyma w sobie zabójcę?! Kogoś kto napadł na ich dom, niszcząc? – Walnął ją w policzek, odrzucając na kilka metrów.
- Jak ty śmiesz coś takiego mówić o moim synu! Myślisz, że ci uwierzę? Co ty w ogóle wiesz o przyszłości?! – Nie spodziewała się takiego pytania, jednak już nie jedno przeszła, nie musiała dostać wiele czasu do namysłu.
- Jestem prorokiem! – Podniosła się chwiejnie i złapała się go za koszulę lekko potrząsając. - Widzę przyszłość, tej nocy miałam sen o twoim synu! – Zdziwił się, jednak pomału zaczął widzieć to, co ona mu przedstawiała. - Wiesz jak straszliwie go traktowano?! Jak go odrzucano ile przecierpiał tylko dla tego, że jego ojciec postanowił go „uczynić bohaterem”?! – Splunęłaby mu w twarz jednak się na tyle nie odważyła. – Nie rób tego!
- Więc co mam zrobić?! – Krzyknął, uwierzył jej, tej, która go tak bezczelnie okłamywała. – Więc co mam uczynić, aby nie zniszczyć mu życia?! – Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Zapieczętuj go we mnie. – Popatrzył na nią ze zdziwieniem. – Zrób to! Nie jestem shinobi’m, nie będę w stanie używać jego chakra’y. Jego moc pozostanie we mnie, nikt nie będzie się tego spodziewał. Zostanie nieużyty a ukryty. Nikt nie będzie wiedział gdzie jest. Stanie się przeszłością. Jeśli chodzi o Naruto… - zdziwił się tym, że wie jak się nazywa jego syn, jednak po chwili przypomniał sobie fakt, że jest jasnowidzem. - Wychowam twego syna! Zabiorę go i wychowam go pod moim nazwiskiem. Nikt nie będzie go kojarzył z tobą i z tym co masz uczynić. Będzie mógł mieć dobry start, a gdy wydorośleje, powiem mu, o wszystkim. O tobie i jego matce. Będzie szczęśliwy, będąc dzieckiem przekonanym o tym, że jestem jego siostrą, która wychowuje go, gdyż nasi rodzice zginęli. Stanie się wspaniałym shinobi’m, który ochroni naszą wioskę przed atakami, stanie się kimś walecznym i silnym. Przyszłe pokolenia będą pamiętały o nim, jak o kimś, kim same chciałyby zostać! Chciałyby zostać synem Czwartego Hokage! Możesz dać mu tą świetlaną przyszłość. – Kłamała jak najęta, jednak mężczyzna nie mógł tego zauważyć, był zajęty wyobrażaniem sobie jego syna i ludzi, którzy noszą go  na rękach, zbyt zajęty tworzeniem nierealnych wizji. - Nie zmarnuj tego…
Między nimi zapanowało milczenie. Minato Namikaze, ów Czwarty Hokage. Zastanawiał się, miał ledwie kilka minut, aby wybrać. Nie wiadomo czemu, ale zaufał jej. Po chwili wahań odezwał się do niej:
- Zgadzam się. Staniesz się pojemnikiem na demona. Czy jesteś na to przygotowana? – Dziewczyna kiwnęła lekko głowa a jej twarz rozjaśnił lekki uśmiech.
- Zaczynaj - oddała się w jego ręce…
Technika była wyczerpująca, kilkanaście minut ciągnących się godzinami a nawet dniami. Gdy ją kończyli byli u końcu swoich sił. Ona zmęczona, musiała się zmęczyć z piekielnym żarem rosnących co raz bardziej w okolicach jej brzucha – miejsca pieczęci. I on piekielnie zmęczony, czuł jak powoli odchodzi jego chakra wraz z życiem. Gdy tylko skończył technikę oderwał ręce od jej brzucha i położył się na plecach ciężko dysząc. Zamglonym spojrzeniem poszukiwał dziewczyny, złapał ją za rękę i charcząc wyszeptał:
- Zaopiekuj się moim synem… Mam nadzieję, że oddaję go w dobre ręce.
- Nie martw się, jego życie będzie lepiej wyglądało niż te, które mogłeś mu zaoferować. – Uśmiechnął się i ze szczęściem odszedł z tego świata.
Ona też się uśmiechnęła. Z wielkim bólem podniosła się i wzięła dziecko w ramiona. Teraz dopiero zorientowała się, że płakało od tak długiego czasu. Szybko je opatuliła i odeszła z tamtego miejsca chwiejnym krokiem.
- Spokojnie maleńki. Postaram się aby twoje życie ułożyło się najlepiej jak tylko może. Jednak najpierw musi się zająć czymś innym… Nie możemy dopuścić aby ktoś cię powiązał z Minato… Jak by cię tu nazwać, Naruto? Może Kichi[1], przecież staniesz się szczęściem tego świata, prawda Naruto? Hm… Brakuje nam jeszcze tylko nazwiska… Jakie wybierzemy dla siebie nazwisko? To koniec twojej rodziny, koniec powiązań z rodem Namikaze jak i Uzumaki’ch. Może Hashi[2]? Hashi Kichi[3]… Koniec szczęścia. Ciekawe powiązanie… Możesz sprowadzić na nas szczęścia jak i jego koniec. Co wybierzesz Na… Kichi? Yukuefumei[4], zagubienie czy shourai[5], perspektywe? Shourai? Co powiesz, aby siostrzyczka nazywała się Hashi Shourai? Koniec perspektyw? – Dziecko coś odfuknęło, co dziewczyna wzięła za zgodę. – No dobrze. Pozostaje nam tylko wybrać imiona rodziców. Matkę nazwijmy Kaminari[6], rodziła się przecież w wielkiej burzy, nieprawdaż Kichi? Ojca – Tanoshi[7]. Zawsze mnie bronił przed matkę, gdy coś zbroiłam, nigdy nie wrzeszczał. Moje wymyślone dzieciństwo naprawdę było wesołe. Wesołe? Niech panieńskie nazwisko matki tak zabrzmi. Hogaraka[8]. Widzisz Kichi, w tym świecie możemy żyć jako naprawdę dobrze dobrane rodzeństwo…


[1] Kichi - szczęście, pomyślność;
[2] Hashi - koniec, kraniec, brzeg;
[3] Hashi Kichi – w Japonii pierwsze podawane jest nazwisko, dopiero późnej imię, odwrotnie do języka polskiego. Dla tego tłumaczenie podaje jako koniec szczęścia, a nie brzeg pomyślności. Widzicie jakie odmienne?
[4] Yukuefumei - zagubienie, zniknięcie;
[5] Shourai - przyszłość, perspektywy;
[6] Kaminari - piorun, grzmot, burza;
[7] Tanoshi - przyjemny, radosny, zachwycający, wesoły, miły;
[8] Hogaraka - pogodny, wesoły, radosny;

7 komentarzy:

  1. Byłabym wdzięczna gdybyś następnym razem umieszczała spam w przeznaczonym na niego miejscu oraz zapoznała się z zasadami panującymi na tym blogu i je uszanowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam z ciekawości, bo z reguły robię tak z blogami, które dodaję do spisu. Jak widzę, od samego początku kanonu zmieniasz jego fabułę. Interesujące, aczkolwiek ciekawa jestem, czy znajdziesz wielu zwolenników takich zmian. Po prologu za dużo powiedzieć nie mogę, aczkolwiek jestem dosyć ciekawa, jaką to ciekawą przyszłość stworzysz naszemu Naruto... wróć Kichi. Na pewno będę śledzić na bieżąco (na ile mi czas pozwoli) i po jakimś czasie stwierdzę, czy oby na pewno jestem do tego przekonana. Nie miej mi tego za złe ;) Oczywiście, jak to zwykle bywa zapraszam Cię także do siebie, bo może coś mojego przypadnie Ci do gustu www.wa-shira.blogspot.com . Prosiłabym - jeśli mogę - o informowanie mnie o nowych rozdziałach, jeśli to nie problem ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie.
    Jeśli da radę, informuj mnie o nowych notkach na moim blogu http://konohasunastories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo udany prolog ;) Jestem ciekawa co dalej wykombinujesz... Mam nadzieję, że szybko dodasz pierwszy rozdział i jakbyś mogła mnie powiadomić na moim blogu, ale w dziale SPAM : http://in-my-boring-life.blogspot.com/
    Nie mogę się doczekać nexa :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic z tych rzeczy, także jestem fanką NaruHina, aczkolwiek w opowiadaniu troszkę pokręcę z tym, gdyż matką Toru będzie zupełnie kto inny, ale uwierz mi - Hinatka także się pojawi, gdyż bez niej żyć ja nie mogę. ;) Dziękuję za miły komentarz, jestem bardzo z tego powodu rada, że Ci się spodobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm... Zapowiada się ciekawie...
    Czegoś takiego jeszcze nie czytałam i mam nadzieje, że zostanę mile zaskoczona nową przyszłością Nar... Kichi. Jak ciężko się przyzwyczaić^^.
    Jak byś mogła to powiadamiaj mnie o next'ach http://bol-jest-czescia-mnie-samej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm... ciekawy prolog. :) Zobaczymy co wyniknie z rozdziału pierwszego. Możesz mnie informować na blogu? :)
    Zapraszam również do siebie http://nie-przegram.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń